Z internetu do realu – wychodzimy, by działać!
Na początku tej inicjatywy przyświecał nam bardzo prosty, ale ważny cel – chcieliśmy dotrzeć do ludzi, porozmawiać z nimi bezpośrednio o tym, jak realnie chronić siebie i swoich bliskich w
sieci. Nie przez ekrany, nie poprzez nudne slajdy, ale po ludzku – twarzą w twarz. I to się udało. Zaczęło się od pomysłu na cyberporadniki dla młodzieży – takie zrozumiałe, proste i życiowe, a
nie przeładowane prawniczym językiem. Chcieliśmy pokazać, jak bezpiecznie korzystać zinternetu, na co uważać w social mediach, jak chronić swój wizerunek, dane, a nawet… portfel.
Bo dzisiaj jedno kliknięcie może kosztować naprawdę dużo. A młodzi często o tym nie wiedzą albo uważają, że „to ich nie dotyczy”.
Ale szybko zrozumieliśmy, że nie wystarczy mówić tylko do młodych. I tak powstał pomysł na poradniki dla rodziców – o tym, jak rozmawiać z dzieckiem o internecie, jak mądrze ustalać
granice, a także jak rozpoznać niepokojące sygnały, np. związane z sextingiem czy kontaktami znieznajomymi.
Najlepszą decyzją było to, że wyszliśmy z tym do ludzi – dosłownie. Spotykaliśmy się z młodzieżą, rozmawialiśmy z rodzicami, odwiedzaliśmy lokalne wydarzenia, organizowaliśmy mini-
warsztaty i rozmowy w szkołach, bibliotekach i centrach kultury.
Nie byliśmy wykładowcami – byliśmy rozmówcami. I to zrobiło ogromną różnicę.
Co nas zaskoczyło? Otwarta reakcja ludzi. Wydawało nam się, że temat cyber zagrożeń już „się przejadł” albo że młodzież będzie znudzona. A było wręcz przeciwnie – pojawiało się mnóstwo
pytań, przykładów z życia, sytuacji, o których nikt wcześniej nie mówił głośno. Rodzice dziękowali, że ktoś w końcu powiedział wprost, czym jest sexting albo phishing, ale w sposób, który da się zrozumieć i nie budzi od razu paniki.
Czy wszystko się udało? Było tak ogromne zainteresowanie i chętnych do rozmów, że zabrakło materiałów drukowanych, albo po prostu czasu. Ale mimo wszystko czujemy, że udało się
poruszyć ważną strunę – zacząć rozmowę, która będzie miała ciąg dalszy.
To było super doświadczenie – i dowód na to, że edukacja cyfrowa ma sens tylko wtedy, gdy opiera się na relacji i rozmowie, a nie tylko na teorii. I wiecie co? Ludzie naprawdę chcą wiedzieć, jak być bezpiecznym w internecie. Trzeba tylko mówić do nich językiem, który rozumieją.